poniedziałek, 12 stycznia 2015

5 i 2 powody dla których warto przeczytać 52 książki w 2015 roku :)

Nigdy nie byłam dobra w postanowieniach, a tym bardziej noworocznych. Kiedyś gdzieś usłyszałam: "jeśli nie możesz czegoś dotrzymać, nie obiecuj". Więc zazwyczaj tego nie robię. Nie mam postanowień, must-do-it, czy jakkolwiek by to zwał. Od wielu lat wolę uskuteczniać metodę małych kroków i dobrze mi z tym. Ale od czasu do czasu lubię podejmować różnego rodzaju wyzwania. I na ten rok moim małym wyzwaniem stała się fejsbukowa akcja "Przeczytam 52 książki w 2015"


W chwili gdy o tym piszę w wydarzeniu bierze udział już 82 tysiące osób - kiedy ja dołączałam były zaledwie 4 tys.! Można się zastanawiać, czy to ten pociąg ludzkości do rywalizacji i prześcigania się w kolejnych dziedzinach, ale inicjatywa ma szczytny cel - walka ze statystykami, nieubłaganie pokazującymi jak czytelnictwo w naszym kraju kuleje. Część moich znajomych zareagowała entuzjastycznie i tak jak ja dołączyła już do wydarzenia. Pojawiły się też głosy, że 52 książki to jednak za dużo, że czytanie ma być po to, żeby coś zostało w głowie, a nie na wyścigi, wreszcie - że takie wydarzenie nic nie zmieni i nadal będą czytać tylko ci, którym faktycznie zależy. Może tak, a może nie... kto wie? ;) Jeśli chodzi o inicjatywy kulturalne, to ja akurat wolę być optymistką! Sama jednak nie daję sobie 100% gwarancji, że wystarczy mi czasu na 52 pozycje. Po co więc w ogóle podejmować to wyzwanie? 




Oto moje 5 i 2 powody, dla których warto przeczytać (albo chociaż spróbować) 52 książki w 2015 roku! :)

1. Pomyśl o tych wszystkich książkach, które zawsze chciałeś/aś przeczytać, ale nigdy jakoś się nie układało. Teraz wreszcie masz solidną motywację, a więc Twoje szanse na ich przeczytanie wzrastają dwukrotnie!
2. Jeśli też masz półkę książek pożyczonych od znajomych i w nieskończoność odkładasz je na później - teraz już nie będzie wymówki.
3. Bo warto czasem oderwać się od szarej codzienności! Wprawdzie już dawno nie trafiłam na książkę, która pochłonęłaby mnie w zupełności tak jak to bywało w licealnych czasach, ale jak inaczej taką znajdę, jeśli właśnie nie czytając coraz więcej?
4. To, że książki potrafią jednoczyć ludzi wiadomo nie od dziś. Moją najlepszą przyjaciółkę poznałam właśnie dzięki wspólnemu zamiłowaniu do tej samej książki. Może i na Ciebie czeka taka przygoda? 
5. Skoro to "tylko jakieś wyzwanie", to pokaż, że faktycznie dla Ciebie to TYLKO i przeczytaj 52 książki. ;)

+

6. Nawet jeśli nie przeczytasz 52 książek, to i tak masz satysfakcję - założę się, że pod koniec roku okaże się, że pobiliście swój rekord z poprzedniego roku.
7. I wreszcie, jeśli tak jak ja nie mieliście do tej pory żadnego postanowienia noworocznego - to teraz już macie. ;)

A jak ja sobie radzę z wyzwaniem możecie sprawdzać pod tym linkiem. :)